Start tu i teraz

No tak jakoś trzeba zacząć. Mówią że to najtrudniejsze. Oni mówią że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Kiedy już masz dość to znak. Świat nie jest zbudowany tak żeby cokolwiek  zrobiło się samo bez twojego udziału.

Oto moja Golgota, oto jak rozpoczyna się moja podróż której celem jest zbicie wagi. Nie jestem anorektyczką, nie chce ważyć 20 kilo. Chce zdrowo i równomiernie zrzucić wagę.  Nie interesują mnie szamańskie sposoby, cudowne pigułki z domieszką amfy czy innych niedozwolonych środków, pasy odchudzające na Mango-gdynii. Mam dość patrzących z ekranu twarzy „before/after” – to wszystko ściema. Co do szamańskich sposobów to przypomina mi się historia która „chodziła” o lasce z anoreksją która piła ocet szklankami, to makabrycznie ja wyszczupliło (wyglądała jak potwór) no i naturalnie popsuło jej coś tam mocno w organizmie. Brr… strzepujemy negatywne wibracje i wracajmy do tematu.

Jestem wyjątkowa ale też przeciętna. Nie mam problemów psychicznych. To nie zbrodnia chcieć dobrze wyglądać. Samodoskonalenie nie jest niczym złym. Chce zrównoważonej diety,  suplementów medycznych i ruchu fizycznego (wszystko w granicach rozsądku). Powszechnie wiadomo że to najzdrowszy i najszybszy sposób. Należy kontrolować swój metabolizm – wydawałoby się że należy po prostu nie jeść ale nie tędy droga.

Ale zacznijmy od początku. Jeden profesor ze studiów na które uczęszczałam zwykł mawiać że bez podstaw teoretycznych nigdzie zajdziemy. Zajrzyjmy zatem na ocean informacji i wyłówmy najistotniejsze a odrzućmy ściemę. Google, Google powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie… Answer: Wentworth Miller… Ha, ha, ha… A tak serio: Monitorze znajdź informacje odchudzanie.